W obecnych czasach szalenie łatwo przekuć pomysł w lukratywny biznes i tego życzymy firmie SureLight z Londynu, która wpadła na nowatorskie tylne oświetlenie dla rowerów.
Okazuje się, że duży odsetek kolizji z udziałem samochodu i roweru ma miejsce, kiedy ten pierwszy uderza rowerzystę „od tyłu” w ruchu ulicznym. Dlatego założyciele wspomnianych firm chcieli dać temu kres, opracowując światło tylne SureLight.
Działanie światła SureLight
SureLight sprowadza się do wodoodpornej obudowy z pojedynczego bloku aluminium klasy lotniczej i oczywiście zwyczajnego przezroczystego plastiku, przez który rozbłyskają 22 czerwone diody LED. Te emitują światło o jasności 200 lumenów pod kątem 120 stopni.
Te świecą się ciągle podczas jazdy po przymocowaniu światła do sztycy siodełka z pomocą magnesu, a wbudowany akcelerometr wykrywa nagłe zwalnianie roweru, odczytując to, jako hamowanie. Wtedy światło zwiększa swoją jasność, imitując zachowanie światła hamowania w samochodzie.
Czytaj też: Sprytny multitool Daysaver dla rowerzystów dosłownie uratuje Wam dzień
Jednak to nie wszystko, bo światło SureLight ma również wbudowany czujnik zbliżeniowy, który wykrywa inne pojazdy do czterech metrów. Kiedy te znajdą się niebezpiecznie blisko, światło zaczyna migać sześcioma pomarańczowymi diodami LED w ramach ostrzeżenia.
Cena i bateria SureLight
Podobno jedno ładowanie microUSB baterii litowej powinno wystarczyć na osiem godzin pracy SureLight, a jego kupno wymaga wyłożenia około 300 złotych na Kickstarterze. Oczywiście nic nie jest pewne, a szanse, że SureLight nie trafi do produkcji, duże, patrząc po obecnym stanie kampanii.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News