Reklama
aplikuj.pl

T-Mobile szykuje sieć 5G. Dzisiaj potrzebujemy jej bardziej niż kiedykolwiek

Akcja partnerska

Polski oddział T-Mobile zbroi się przed startem sieci 5G. Założenia operatora są jasne – dostarczyć zasięg nowej technologii do jak największego grona klientów. O szybszym internecie w związku ze startem 5G mówiło się już bardzo dużo. Ale jaki będzie to miało realny wpływ biznes i pracę zdalną?

5G na 2100 MHz to idealne uzupełnienie usług i łatwiejsze dotarcie do klientów

T-Mobile do uruchomienia sieci 5G wykorzysta posiadane pasmo 2100 MHz, w którym obecnie działa sieć LTE. To wybór korzystny z punktu widzenia klienta w kilku aspektach. Tzw. mid-band oferuje dobry balans pomiędzy zasięgiem sieci – w myśl zasady, im niższa częstotliwość tym dalej sięga sygnał – a jej szybkością. Tutaj z kolei im częstotliwość wyższa, tym szybciej może przesyłać dane. Oczywiście w granicach możliwości technicznych. Na szczęście T-Mobile nie zamierza czarować, że w paśmie 2100 MHz prędkości internetu będą czterocyfrowe.

Wybór istniejącego już pasma pozwoli na dotarcie z siecią 5G do znacznie szerszego grona klientów. Budowa siatki nadajników pracujących na zupełnie nowej częstotliwości w całym kraju jest bardzo czasochłonna. Znacznie mniej czasu zajmuje modernizacja już istniejących stacji bazowych. To również dobrze rokuje na przyszłość. Kiedy już rozdysponowane zostaną docelowe częstotliwości sieci 5G w paśmie 3,4-3,8 GHz, T-Mobile będzie mógł sukcesywnie poprawiać jakość usług, powoli przenosząc klientów na nowe częstotliwości. Obecnie gotowych do działania jest 1460 stacji bazowych, a do końca czerwca w pięciu miastach Polski będzie ich 1600. Oznacza to zasięg sieci 5G dla aż 6 mln osób. Jak na całkowitą nowość to liczby więcej niż dobre.

Wybór pasma 2100 MHz jest też korzystny z jeszcze jednego powodu. Na tej częstotliwości sieć 5G obsługuje znacznie więcej urządzeń. Jak wynika z danych GSMA na dziś jest ich już sporo ponad 100.

Czytaj też: T-Mobile ma 800 stacji 5G, ale ich nie uruchamia. Za to wbija szpilę konkurencji

Ostatnie tygodnie pokazały jak bardzo potrzebujemy sieci 5G

Epidemia koronawirusa otworzyła nam oczy w wielu aspektach codziennego życia. Niektórzy bardzo brutalnie przekonali się o tym jak bardzo potrzebujemy powszechnego dostępu do szybkiego i dobrze działającego internetu. W końcu nie każdy ma dostęp do szybkiego łącza kablowego. Ktoś może powiedzieć – jest LTE. Jest, ale momentami jakby go nie było. Sieć 4G w wielu miejscach, szczególnie dużych miastach, zapycha się. Trzymam właśnie w ręce smartfon, który pokazuje 4/5 kresek zasięgu sieci LTE. Po pięciu wykonanych speedtestach najlepszy wynik to pobieranie na poziomie 1,93 Mb/s. Sieć 5G skutecznie radzi sobie z tym problemem. Konstrukcja sieci piątej generacji pozwala na sprawne obsłużenie nawet miliona urządzeń na kilometr kwadratowy. W przypadku sieci LTE jest to milion urządzeń na 500… kilometrów kwadratowych.

Tymczasem potrzebujemy zdalnej edukacji. Wideokonferencji, obsługi systemów informatycznych naszego pracodawcy, które otoczone dziesiątkami systemów zabezpieczeń do działania potrzebują naprawdę solidnego łącza internetowego. Dlatego do gry musi wkroczyć sieć 5G.

5G poprawi warunki pracy zdalnej. To zabezpieczenie dla wielu firm

Sytuacja ostatnich tygodni pokazała, że wiele firm nie jest gotowych na przejście na pracę zdalną. Wyposażenie pracowników w odpowiednie narzędzia nie jest proste, szczególnie że wiele elementów oprogramowania nie jest przystosowanych do działania z wolnym internetem. Szybko okazuje się, że nawet jeśli korzystamy z dokładnie tego samego komputera co w biurze, działa on… nieco inaczej niż w szybkiej sieci korporacyjnej. Dam Wam tutaj własny przykład. Kiedy jeszcze pracowałem w korporacji, miałem dostęp do wielu wrażliwych danych klientów. Pracę mogłem wykonywać też z domu, ale szybko okazywało się, że jest to bardzo problematyczne. Wspomniane wcześniej zabezpieczenia i wszystkie dodatkowe programy śledzące każde moje działanie wokół danych klientów w większości nie chciały działać na słabszym Internecie. Wszystko dlatego, że mój dostawca internetu w dzień miał duże problemy z zapewnieniem prędkości zbliżonej do tej w umowie, a internet mobilny był LTE tylko z nazwy. Zapchana sieć wystarczała co najwyżej do przeglądania stron internetowych na telefonie.

Czytaj też: T-Mobile znowu z najlepszą siecią w Polsce

Wtedy jednak praca z domu była tylko dodatkową opcją, z której od czasu do czasu można było skorzystać. Dzisiaj wiele firm musiało z dnia na dzień zacząć pracę zdalną i szybko okazało się, że często jest to wręcz niemożliwe. Właśnie z powodu braku dostępu do szybkiego internetu.

I jeszcze dwa przykłady z mojego codziennego życia. Pani widoczna na zdjęciach przechodzi obecnie szkolenie wstępne w pracy. W obecnej sytuacji zostało ono wstrzymane. A próby przeniesienia do wersji online szybko spełzły na niczym. Okazało się, że uczestnicy szkolenia rozsiani po całym kraju w większości przypadków nie dysponują dostępem do internetu o szybkości, która pozwoli na uczestniczenie w wideokonferencjach. W wielu przypadkach nawet skromne 5 Mb/s okazało się granicą nie do przeskoczenia.

Sam pracuję zdalnie od lat. Ale i w mojej pracy wiele się zmieniło. Konferencje i premiery sprzętów również odbywają się teraz w wersji online. Sytuacja sprzed dwóch tygodni. Polski oddział firmy, jednego z liderów technologicznych na świecie zorganizował prezentację nowego sprzętu. Plan konferencji był bardzo profesjonalny. Pokaz możliwości, wypowiedzi przedstawicieli firmy rozsianych po całym kraju, dynamiczna zmiana ujęć… W praktyce mieliśmy głos brzmiący jak ze skrzyni stojącej w drugim pokoju, a obraz (o ile był) wyglądał jak nagrywany Nokią 6610i.

Każdą z tych sytuacji dałoby się bez problemu rozwiązać za pomocą stabilnie działającego internetu 5G. Niekoniecznie ekstremalnie szybkiego, ale przede wszystkim takiego, który nie zwolni drastycznie z dnia na dzień ze względu na duże obciążenie. sieci

Biznes będzie dużym beneficjentem sieci 5G

Przyznam szczerze, mam serdecznie dosyć patrzenia na puste hasła o tym, jak sieć 5G zmieni biznes. Momentami mam wrażenie, że ktoś chce nam wmówić, że wraz ze startem sieci piątej generacji wszystkie firmy zaczną działać dwa razy wydajniej, zarabiając pięć razy więcej pieniędzy. Ale… jak i dlaczego? Przede wszystkim do tego potrzebna jest docelowa sieć 5G. Choć marketingowo można sprzedać wszystko, marketing nie oszuka fizyki. Do faktycznie widocznego wpływu 5G na działanie biznesu potrzebny jest dostęp do sieci działającej na wyższych częstotliwościach.

W przypadku największych firm sieć 5G da, tylko i aż, szybsze przesyłanie danych. Pozwoli na tworzenie mniejszych, wyodrębnionych sieci na potrzeby np. kampusu. Szybko i bezpiecznie. W już wydzielonej sieci można stworzyć kolejne i w nich testować nowe rozwiązania i oprogramowanie. Pozwala na to tzw. slicing. Czyli dosłownie cięcie sieci na kawałki i wyodrębnianie jej fragmentów tak, aby nikt z zewnątrz nie miał do niej dostępu.

W pełni rozumiem, że duże, światowe korporacje mogą średnio działać na naszą wyobraźnię. W końcu co nas obchodzą panowie w garniturach na wysokich piętrach biurowców? Weźmy wiec jakiś bardziej przyziemny przykład. Zakład obróbki metali, jakich sporo jest w naszym kraju. Długa hala, ogrom maszyn i kilkadziesiąt zatrudnionych osób. Co może tam robić sieć 5G?

W przypadku precyzyjnej obróbki laserowej metalu każdy najdrobniejszy błąd oznacza odrzucenie materiału i realne straty. Często minimalne wibracje maszyny powodują krzywe cięcia. Maszyny można więc wyposażyć w szereg czujników, które zadbają o ich odpowiednie ustawienie i minimalizację drgań. Aby to wszystko sprawnie działało, dane zbierane przez czujniki muszą być analizowane w czasie rzeczywistym, co wymaga szybkiego internetu. Światłowód? Wydaje się to oczywiste, ale w hali już i tak jest masa kabli, wiec dokładanie kolejnych nie jest mądrym posunięciem. Z pomocą może przyjść sieć 5G, która sobie z tym spokojnie poradzi. Pozwoli na odczyt wskazań czujników, ich analizę w czasie rzeczywistym i wprowadzenie nowych parametrów pracy maszyn praktycznie od ręki. I na hali produkcyjnej nie pojawią się dodatkowe kable, które mogą znacznie obniżyć bezpieczeństwo w miejscu pracy.

Dzisiaj sieć 5G T-Mobile w paśmie 2100 MHz będzie nadzieją na dobrze działający internet dla wielu firm, które dzisiaj korzystają z sieci LTE jako zamiennika internetu stacjonarnego. Bo ich siedziby np. są w miejscach, do których nie sięga sieć kablowa. Może to zabrzmi przyziemnie, ale tak, są firmy dla których wygodny dostęp do internetu mobilnego o prędkości 50, czy 100 Mb/s będzie skokiem technologicznym.

T-Mobile tworzy przyszłość na naszych oczach

Andreas Maierhofer, Prezes Zarządu T‑Mobile Polska:

Uruchamiając pierwszą funkcjonalną sieć 5G w Polsce, już dziś tworzymy przyszłość dla całego polskiego społeczeństwa. 5G to nie tylko kolejna generacja sieci, jeszcze szybsza od poprzednich, ale zupełnie nowa jakość – technologia otwierająca nowe możliwości przed całym społeczeństwem i gospodarką.

Od wypowiedzenia tych słów minęło sporo czasu, bo padły w grudniu 2018 roku, kiedy T-Mobile uruchamiał pierwszą testową sieć 5G w Warszawie. Plany operatora nieco pokrzyżowało opóźnienie związane z aukcją częstotliwości 5G.Aukcja wystartowała bardzo późno, a kiedy już ruszyła… aktualnie czeka na odwołanie i ponowny start. Z tego powodu na 5G w paśmie 3,4-3,8 GHz musimy jeszcze poczekać.

Czytaj też: Rusza procedura odwołania aukcji 5G

Nie czeka za to T-Mobile. Zamiast siedzieć z założonymi rękami już niedługo da nam sieć 5G w paśmie 2100 MHz. I mam wrażenie, że wydarzenia ostatnich dwóch miesięcy w końcu pozwolą nam w pełni docenić jej zalety.

Materiał powstał przy współpracy z siecią T-Mobile