Tesla, jak to Tesla – porusza rynek samochodów u samych podstaw z każdą premierą kolejnego EV. Tym razem odpowiadamy na pytanie, dlaczego Model Y będzie ważny.
Zacznijmy może od małego przypomnienia. Model Y będzie bazować na platformie z samochodu Model 3, ale jego większy rozmiar sprawi, że pomimo posiadania tego samego akumulatora, jego zasięg będzie mniej okazały. W wersji dalekiego zasięgu (Long Range) będzie pozwalał na przejechanie do 482 kilometrów, a jego napęd pozwoli na rozpędzenie się do setki w nieco ponad 5,5 sekundy, który przy odpowiedniej okazji rozwinie prędkość rzędu nawet 209 km/h.
Czytaj też: Nowe Porsche 718 Cayman GT4 RS na zdjęciach
Model Y będzie sprzedawany w czterech głównych wariantach (Standard, Standard Range, Long Range Zasięg, Performance i Dual Motor Performance), a opcjonalne dodatki sprowadzą się do opcjonalnej konfiguracji z siedzeniami dla siedmiu osób, szklanego panoramicznego dachu, czy zmianom pod kątem 1868-litrowej pojemności bagażnika. Nie zabraknie też wersji z oprogramowaniem Tesla Autopilot.
Czytaj też: Nie zdziwcie się, kiedy nagle ulice zaleją EV Volkswagena
Co jednak jest w nim takiego wyjątkowego? Po pierwsze, Tesla obiecuje, że Model Y będzie wykorzystywał ogromną ilość części odlewanych, a jego ilość wiązek przewodów będzie zadziwiająco mała. Ponadto ten samochód zaoferuje przełomowy system elektryczny, który sprawi, że jego masa spadnie.
Chociaż szczegółów nie znamy, to tłumaczy to przejście z systemów 12 V na te o napięciu 48 V. Finalnie więc Model Y może zrobić ponownie to, do czego został stworzony Model 3 – jeszcze bardziej zrewolucjonizować rynek samochodów elektrycznych.