Reklama
aplikuj.pl

Test filtra prywatyzującego Natec Owl

Wścibskie oczy mu niegroźne

test Natec Owl, recenzja Natec Owl, review Natec Owl, opinia Natec Owl, cena Natec Owl, działanie Natec Owl, co to Natec Owl, montaż Natec Owl, test filtr prywatyzujący, recenzja filtr prywatyzujący, review filtr prywatyzujący, opinia filtr prywatyzujący, cena filtr prywatyzujący

Natec Owl to filtr prywatyzujący, który czyni ekran komputera nieczytelnym dla osób postronnych. Każdy z Was pewnie spotkał się z sytuacją, gdy ktoś zaglądał Wam w komputer, w takich właśnie sytuacjach z pomocą przychodzi produkt firmy Natec.

Wygląd i specyfikacja

Natec Owl zapakowany jest w długi karton. Wraz z filtrem otrzymujemy tylko naklejki ułatwiające jego montaż. Ten może odbywać się na dwa sposoby: za pomocą zaczepu na ramę albo za pomocą pasów mocujących. Jest to bardzo proste i nie wymaga większego wysiłku. Opis montażu znajduje się z tyłu pudełka – nie ma osobnej instrukcji.

Filtr wykonano z tworzywa sztucznego. Sprawia on wrażenie czarnego, ale jest on w pełni przezroczysty. Natec Owl ma 10 warstw i działa dzięki technologii mikrożaluzji. To ona zapewnia możliwość patrzenia na monitor jedynie w zakresie do 30° w prawo i lewo patrząc na wprost. Powyżej tej wartości obraz staje się praktycznie całkowicie czarny i nie da się dostrzec co robi się na urządzeniu.

Natec Owl oferuje także ochronę naszego wzroku. Ogranicza on przenikanie szkodliwego promieniowania oraz ma on powłokę przeciwodblaskową. Powoduje to znaczne zmniejszenie oczu. Filtr chroni też ekran przez zabrudzeniami, zarysowaniami czy odciskami palców. Nie zmienia on przy tym właściwości ekranu.

Filtr prywatyzujący pasuje do ekranów 14, 15,6, 21,5, 23,8 i 24 cala o proporcjach 16:9. Firma ma więc w ofercie pełną gamę produktów, która będzie pasowała do większości ekranów.

Czy Natec Owl działa?

Działa i to jeszcze jak. Na zdjęciach powyżej na przemian macie brak filtra i ekran z filtrem. Patrząc od przodu jest trochę ciemniej, ale wynika to z właściwości chroniących oczy. Nie ma żadnego dyskomfortu w patrzeniu na ekran, ani nie trzeba się długo przyzwyczajać do kolorów.

Praktycznie z marszu możecie wygodnie korzystać z filtra. Pod średnim kątem i bardzo dużym praktycznie nic nie widać – ekran wygląda nawet jak wyłączony pod bardzo dużym kątem. Natec Owl spełnia więc w 100% swoje zadanie. W szczególności docenią takie działanie osoby posiadające laptopy. Często w pociągach, na wykładach czy w innych miejscach ludzie zwyczajnie z nudów w nie zaglądają. Z testowanym filtrem prywatyzującym nie będzie to możliwe.

Podsumowanie

Natec Owl kosztuje, w zależności od wersji, od ok. 150 zł do ok. 330 zł. Jeśli cenicie sobie prywatność i zależy Wam na tym, aby nikt przez ramię nie patrzył na to co robicie, to testowany produkt będzie wart każdej złotówki.

W 100% spełnia on swoje zadanie i sprawia, że pod większymi kątami (powyżej 30° w każdą stronie) kompletnie nic nie widać na monitorze. Jest on przy tym łatwy w montażu, chroni wzrok i nie przeszkadza w użytkowaniu. Rozwiązanie jest naprawdę świetne i aż zaskoczony jestem skutecznością jego działania.

Spodziewałem się, że raczej średnio będzie on chronił zawartość ekranu, a okazuje się, że wyświetlacz potrafi wyglądać jak wyłączony. Jeśli musicie chronić dane na komputerze albo zwyczajnie nie lubicie, jak ktoś Wam podgląda co robicie, to będziecie bardzo zadowoleni z Natec Owl.

Zdjęcia wykonano za pomocą smartfona Oppo Reno.