Reklama
aplikuj.pl

Test Motorola One Fusion+. Potęga wspomnień za 1399 zł?

Konkurencja na rynku smartfonów w segmencie między 1000 a 2000 zł od lat jest bardzo duża. Nic dziwnego – po urządzenia z tego segmentu sięga wielu konsumentów. Czy nowa propozycja Motoroli – One Fusion+ w cenie 1399 zł jest w stanie przebić się w natłoku konkurentów? Czy jest to w ogóle realne bez NFC w 2020 roku?

Zestaw sprzedażowy:

  • Smartfon Motorola One Fusion+
  • Ładowarkę 18W
  • Kabelek USB C
  • Igła do tacki SIM
  • Przeźroczyste etui na tył urządzenia
  • Zestaw słuchawkowy
  • Dokumentację

Specyfikacja Motorola One Fusion+:

  • Wymiary i waga: 162,9 x 76,9 x 9,6 mm, 210 gram
  • Procesor: Qualcomm Snapdragon 730 (max. 2,2 GHz)
  • Układ graficzny: Adreno 618
  • Pamięć RAM: 6 GB
  • Pamięć wewnętrzna: 128 GB (plus obsługa kart microSD do 1 TB)
  • Ekran: 6,5 cala, IPS, 2340×1080 (19,5/9)
  •  System: Android 10
  • Łączność: Dual SIM, LTE, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.0, USB C 2.0
  • Nawigacja: A-GPS, GPS, Galileo, GLONASS
  • Moduły dodatkowe: czytnik linii papilarnych, miniJack
  • Aparat główny: 64 Mpix (f/1.8) + 8 Mpix (f/2.2) + 5 Mpix (f/2.4, 118°) + 2 Mpix (f/2.4, ToF)
  • Aparat przedni: 16 Mpix (f/2.2)
  • Bateria: 5000 mAh
  • Ładowanie: TurboPower 18W
  • Wersje kolorystyczne: Twilight Blue, Moonlight White
  • Cena w dniu premiery: 1399 zł

Dostępność i aktualne ceny (sierpień 2020)

Dostępność smartfonu w wolnej sprzedaży jest niezwykle ograniczona – aktualnie tylko dwa sklepy internetowe prowadzą jego sprzedaż – eukasa.pl oraz mall.pl. Cena oscyluje wokół 1399 zł.

Jeśli chodzi o operatorów, to telefon jest dostępny wyłącznie w sieci Plus. 39 zł w 36 ratach, co daje dokładnie 1404 zł za sprzęt.

Rynek wtórny wbrew pozorom wygląda nieźle, zwłaszcza biorąc pod uwagę słabą dostępność urządzenia. Np. na OLX znalazłem na początku sierpnia 34 oferty sprzedaży z całej Polski. Najniższa cena za nowy egzemplarz wynosiła tylko 850 zł.

Design i jakość wykonania Motorola One Fusion+

Telefon został wykonany z plastiku i szkła na froncie. Niestety, niewiadomego pochodzenia. Obudowa nie skrzypi i nie zbiera zbytnio odcisków palców dzięki drobnym wzorkom na tylnej klapce. Plastik to jednak zawsze tylko plastik. Optycznie smartfon wydaje się lekko za gruby jak na dzisiejsze standardy, ALE bateria 5000 mAh wyjaśnia powody takiego stanu rzeczy.

Przód wypełnia ekran bez jakichkolwiek wcięć. Według danych producenta zajmuje on 91% powierzchni frontu. Bardzo ładnie kontrastuje on z białymi ramkami w testowym egzemplarzu. U góry znajdziemy hit A.D. 2019 czyli wysuwany automatycznie obiektyw przedniego aparatu oraz tackę na karty. U dołu – złącze miniJack, głośnik mono i port USB C. Z lewej strony zaś przyciski regulacji głośności, on/off oraz… wywołujący asystenta Google! Z  tyłu nie da się nie zauważyć mocno wystających obiektywów aparatu głównego oraz srebrnego logo Motoroli, będącego jednocześnie skanerem linii papilarnych.  Sprytne i praktyczne!

Aktualnie do wyboru dostajemy dwie wersje kolorystyczne: Twilight Blue i Moonlight White. Smartfon może się podobać, ale oczywiście nie jest to w żadnym razie innowacyjny design. Jakość materiałów też mogłaby być lepsza, obudowa mogłaby być wodoszczelna itd. Pamiętajmy jednak, że mówimy o urządzeniu za 1399 zł, a nie flagowcu za co najmniej dwa razy więcej.

Ekran Total Vision

Motorola zafundowała nam wyświetlacz IPS o przekątnej 6,5 cala, rozdzielczości 2340 x 1080 i proporcjach 19,5/9. W dodatku posiada on certyfikat HDR10 i jest pozbawiony jakichkolwiek wcięć. Firma nazwała go Total Vision.

W praktyce ekran wypada po prostu bardzo dobrze. Barwy są oddane naturalnie, pojedyncze piksele niewidoczne, a kąty widzenia – bardzo dobre. Również jasność ekranu nie zawodzi. W słoneczny sierpniowy dzień na ekranie wszystko widać. Jedyny minus to przeciętna czerń, no ale to zmora praktycznie wszystkich ekranów IPS. Odświeżanie jest oczywiście tylko 60 Hz, co widać, zwłaszcza przy przewijaniu menu.

W ustawieniach możemy regulować nasycenie barw, włączyć filtr światła niebieskiego i ciemny motyw dla menu.

Wydajność i podzespoły Motoroli One Fusion+

Na pokładzie nowej Motoroli znajdziemy średnio-półkowy układ amerykańskiej firmy Qualcomm – Snapdragon 730 wraz z grafiką Adreno 618 oraz 6 GB pamięci RAM. Wydajnościowo smartfon niewiele ustępuje droższej Motoroli Edge (recenzja TUTAJ), a znacząco przebija m.in. Samsunga Galaxy A51 (recenzja TUTAJ). Nie jest to najwydajniejszy smartfon za 1399 zł, ale jest bardzo dobrze.

  • Antutu Benchmark 8.4.3 – 268 678 pkt
  • 3D Mark (test Sling Shot Extreme) – 2243 pkt (OpenGL ES 3.1), 2083 pkt (Vulkan)
  • 3D Mark (test Sling Shot) – 3276 pkt

W codziennym użytkowaniu smartfon działa oczywiście bardzo płynnie. Przy tej wydajności wszystkie gry ze sklepu Google Play powinny działać bez zarzutu na najwyższych ustawieniach. O zapas mocy możemy być spokojni, choć ciężko przewidzieć na jak długo. Testowałem Asphalt 9, Mortal Kombat i Forza Street i nie odnotowałem problemów.

Zaplecze komunikacyjne, czyli brak NFC

Brak NFC w smartfonie za 1399 zł w 2020 roku? Niestety tak. Dla części użytkowników takie cięcie kosztów przez Motorolę może być dyskwalifikujące… Nie znajdziemy tu również radia FM ani portu podczerwieni.

Na szczęście na pokładzie znalazło się miejsce dla Bluetooth 5.0, portu USB C 2.0 oraz modułów nawigacyjnych A-GPS, GPS, Galileo, GLONASS. Podczas trwania testów wszystkie funkcjonalności działały bez zarzutu.

Smartfon jest hybrydowym Dual-SIMem, a z wbudowanych 128 GB pamięci wewnętrznej do Naszej dyspozycji pozostaje ok. 108 GB. Możemy ją rozbudować o max 1 TB przy pomocy kart microSD.

Jeśli chodzi o internet, to prędkość LTE w programie Speedtest w sieci Orange pod Warszawąwygląda następująco: 56 Mb/s pobieranie i 13,3 Mb/s w przypadku wysyłania danych. Oczywiście na obsługę sieci 5G liczyć tu nie możemy. Za to połączenie przez Wi-Fi było stabilne przez cały okres trwania testów, zarówno w paśmie 2,4 GHz, jak i 5 GHz.

Jakość dźwięku w Motorola One Fusion+

Na złączu miniJack dźwięk jest dynamiczny i z lekko podkreślonym basem, ale bez zagłuszania wyższych tonów. Jeśli nie przesadzimy z poziomem głośności, to subiektywna jakość dźwięku jest naprawdę bardzo dobra. Na najwyższych poziomach głośności staje się już jednak lekko spłaszczony i piskliwy.

Bardzo podobnie sprawa wygląda z wbudowanym głośnikiem monofonicznym – dźwięk jest naprawdę dobry, jeśli nie przesadzimy z poziomem głośności.

Ponadto w ustawieniach znajdziemy wiele predefiniowanych ustawień barwy dźwięku.

Zabezpieczenia

Czytnik linii papilarnych został umieszczony z tyłu urządzenia. Jest cały czas aktywny, ale nie jest demonem prędkości – odblokowanie ekranu nie następuje błyskawicznie. Co do celności – ok. 17 na 20 prób jest udanych.

Poza tym możemy skorzystać z zabezpieczenia hasłem lub wzorem. Producent nie przewidział możliwości odblokowania smartfonu za pomocą skanu twarzy. Szkoda.

Android 10 z My UX w Motorola One Fusion+

Smartfon działa w oparciu o Androida 10 z nakładką My UX, która wyglądem bardzo przypomina czystego Androida. Od siebie producent dodał tylko kilka tapet, charakterystyczne dźwięki czy rozbudowaną obsługę gestów. Jest również tryb nocny dla menu i kilka przeinstalowanych aplikacji – np. Facebook. Motorola mocno stawia na integrację z Asystentem Google, co jest widoczne zwłaszcza przez dedykowany mu przycisk na bocznej krawędzi. Całość działa bardzo płynnie – na żadne klatkowanie animacji narzekać nie będziemy.

Aparat, czyli prawdziwa potęga wspomnień czy tylko marketingowy slogan?

Moduł aparatu głównego składa się z 4 obiektywów:

  • Podstawowego – 64 Mpix (f/1.8)
  • Makro – 8 Mpix (f/2.2)
  • Szerokokątnego – 5 Mpix (f/2.4, 118°)
  • ToF – 2 Mpix (f/2.4)

Wspiera go oczywiście skuteczna dioda LED, ale o optycznej stabilizacji obrazu możemy zapomnieć. Tyle teorii. Przejdźmy teraz do praktyki.

W dzień zdjęcia wychodzą bardzo ładnie. Mają nasycone barwy, dużo szczegółów i niezłą rozpiętość tonalną. Szeroki kąt świetnie się sprawdza, choć w powiększeniu widać mniej detali niż w przypadku zdjęć z obiektywu podstawowego. Zdjęcia portretowe mają opcję regulacji stopnia rozmycia i wyglądają bardzo efektownie, pod warunkiem, że aparat nie pomyli się w oddzielaniu postaci od tła, co niestety czasami się zdarza.

Zdjęcia nocne również wychodzą ładnie, ALE tylko jeśli ich nie powiększamy. Wtedy w oczy rzuca się od razu bardzo niska szczegółowość, spowodowana agresywnym odszumianiem. Poza tym aparat dobrze dobiera balans bieli i nie występuje efekt flary przy źródłach światła. Tryb nocny wyraźnie pomaga w wydobyciu szczegółów z ciemnych miejsc, ale na spektakularne efekty nie ma co liczyć. Tu ich nie ma.

Przednia kamera do selfie na 16 Mpix matrycę z optyką o jasności f/2.2 i wysuwa się z górnej części ramki. Działanie mechanizmu jest stabilne i względnie szybkie. Jakość zdjęć również nie daje powodów do narzekań – są szczegółowe i w trybie portretowym ładnie rozmywa się tło. Na portale społecznościowe w sam raz. Czy zapewnią one potęgę wspomnień na lata? Raczej tak, choć to samo można powiedzieć o wielu innych modelach.

Jeśli chodzi o wideo, to możemy je kręcić maksymalnie w 4K przy 30 kl/s. Jakość filmów jest dobra, ale tylko jeśli trzymamy telefon naprawdę stabilnie. W przeciwnym razie widać wyraźne niedostatki w stabilizacji obrazu.

Bateria i czasy ładowania

Akumulator o pojemności 5000 mAh powinien zapewnić długi czas pracy i faktycznie tak jest. Cudów jednak nie ma – smartfon w cyklu mieszanym przetrwa ok dwie doby bez ładowania. Jeśli przyciśniemy go mocniej – po półtora dnia dopomni się o ładowarkę.

Smartfon obsługuje szybkie ładowanie Turbo Power, a 18 W ładowarkę znajdziemy w zestawie. Czasy ładowania przy jej użyciu zdecydowanie nie powalają na kolana w dzisiejszych czasach:

  • w 30 min – 32 %
  • w 50 min – 52 %
  • w 70 min – 72 %
  • w  110 min – 100%

Oczywiście telefon nie wspiera ładowania indukcyjnego ani zwrotnego, niemniej w tej cenie naprawdę ciężko tego oczekiwać.

Podsumowanie – czy warto kupić Motorola One Fusion+ ?

Poza pojemną baterią, Motorola One Fusion+ nie wyróżnia się niczym specjalnym spośród konkurentów, a w dodatku nie ma NFC i jej dostępność jest mocno ograniczona. Jej zakup mogę polecić jedynie w drugiej ręki w cenie poniżej 1000 zł lub po znacznym spadku ceny w oficjalnej dystrybucji. A i tak tylko osobom, którym nie przeszkadza brak NFC.