Aktualnie na rynku platform streamingowych mamy, przede wszystkim, Netflixa. To najbardziej rozpoznawalna i najchętniej wybierana przez użytkowników usługa. Wielu jednak wróży, że gdy Disney wprowadzi na rynek swoją platformę, to obecny gigant zostanie usunięty w cień. Tak się jednak nie stanie.
Disney+ nie zastąpi Netflixa
Na imprezie branżowej odbywającej się w Indonezji, Kevin Mayer, nadzorujący powstawanie platformy Disney+ zaznaczył, że Disney nie ma na celu zastąpienia Netflixa.
Nie wchodzimy na rynek po to, by pokonać Netflix, czy być od niego lepsi. Netflix to usługa bardzo wysokiej jakości, a my zaoferujemy zupełnie inną zawartość. Chcielibyśmy po prostu dobrze służyć konsumentom.
Czytaj też: Recenzja 2. odcinka finałowego sezonu Gry o Tron
Mayer potwierdził również, że do promowania swojej usługi Disney wykorzysta swoją telewizję, filmu, parki rozrywki i inne przedsiębiorstwa medialne. Zaznacza, że wykorzystają je w pełni i agresywnie. I choć Disney+ nie zastąpi Netflixa, a także nie ma zamiaru bezpośrednio z nim konkurować, to „disnejowskie” produkcje znikną z wielu platform pod koniec roku. Dotyczy to przede wszystkim projektów Foxa, Marvela i Lucasfilm.
Zarówno Meyer jak i dyrektor generalny Disneya, Bob Iger wierzą, że Disney+ zwróci się w przeciągu kolejnych 5 lat. Ma być to następstwem rozległego biznesplanu i tworzenia treści pod gusta konsumentów. Oczekuje się, że platforma będzie miała znacznie mniej treści niż inne usługi streamingowe. Dla Disneya będzie to kolejny trybik w stale rosnącym imperium medialnym, a nie samodzielna maszynka do robienia pieniędzy.
Platforma Disney+ ruszy 12 listopada.
Czytaj też: Zobaczcie zdjęcia z serialu The Mandalorian
Źródło: cbr.com