W tygodniowym zestawieniu militarnych wiadomości sporo nowych sprzętów Wojska USA oraz przerażające wyniki badań, według których nowoczesne hełmy wojskowe pominęły ważną kwestię bezpieczeństwa.
Mini lotniskowiec ze statku desantowego
Jak podaje Business Insider, żołnierze piechoty morskiej USA rozprawiają o możliwości szybkiej rekonfiguracji desantowego statku na mini lotniskowiec przewożący do 20 myśliwców F-35B Lightning II.
Okręty klasy Wasp i America o długości 256 metrów mogą być w stanie nie tylko transportować oddział piechoty morskiej… ale też dwie eskadry myśliwców piątej generacji po szybkich zmianach „w ciągu kilku dni”.
Marines uważają koncepcję „Lightning carrier” za ogromny punkt zwrotny w ich działaniu. Okręty desantowe USS Wasp i USS po zmianach byłyby w stanie transportować od 16 do 20 F-35B, czyli specjalną wersję F-35 Joint Strike Fighter używaną przez Korpus Morski Stanów Zjednoczonych.
Oba statki mają pokłady lotnicze, hangary i magazyny na paliwo i amunicję, które zwykle pozwalają im na przewożenie około pół tuzina F-35B. Jeśli okręty usuną swój normalny zestaw śmigłowców i tiltrotorów MV-22 Osprey, mogą unieść ponad trzykrotnie więcej F-35B.
CUSV, to okręt-robot w roli strażnika Marynarki Wojennej USA
Jedna strata może być daleka od drugiej i dlatego właśnie w obronie swoich kosztownych okrętów z ludzką załogą, Marynarka Wojenna USA stworzyła CUSV.
Jak podaje Navy Times, Marynarka Wojenna eksperymentuje z wykorzystaniem jednego ze swoich najnowszych bezzałogowych okrętów jako sposobu ochrony tych znacznie cenniejszych, które w oczekiwaniu cumują przy brzegu.
Te wysiłki nie powinny nas zdziwić i zwłaszcza przez incydent sprzed 20 lat, kiedy to terroryści z Al-Kaidy wysłały w stronę niszczyciela USS Cole łódkę z ładunkami wybuchowymi. Wynik? 17 zabitych i 39 rannych marynarzy oraz dziura w kadłubie, której naprawa wyniosłą 200 milionów dolców.
Chociaż nie jest to reakcja bezpośrednio na ten akt terroryzmu, Marynarka zdecydowanie podchodzi do tematu na poważnie. Obecnie testuje Common Unmanned Surface Vehicle (CUSV) jako bezzałogowego, autonomicznego strażnika-robota, który jest zdolny do ochrony znacznie większych okrętów wojskowych przed intruzami.
CUSV to mały, bezzałogowy okręt opracowany przez Textron Systems. CUSV ma prawie 12 metrów długości i jest zdolny do prędkości do 35 węzłów. Robo-łódź może pozostawać na wodzie przez dwadzieścia lub więcej godzin na wzburzonym morzu, mając na pokładzie ponad 1815 kg. Może być ponadto kontrolowany zdalnie.
CUSV jest również modułowy i można go dostosować do wielu różnych ról. W wariancie z myślą o ochronie portu na jego pokładzie znalazły się kamery elektrooptyczne, głośniki i zdalnie sterowany karabin maszynowy kalibru .50.
Chociaż ten robo-okręt może autonomicznie patrolować okolice, aktywacja systemu broni i strzał wymaga decyzji ludzkiego operatora.
Gunslinger, czyli pocisk z karabinem w planach DARPA
Amerykańska DARPA ma w planach stworzenie jedynego w swoim rodzaju pocisku 'Gunslinger’, czyli takiego, który zintegruje w sobie broń palną.
Blog Alert 5 poinformował właśnie po raz pierwszy o pocisku Gunslinger (z ang. rewolwerowiec) Agencji Zaawansowanych Projektów Badawczych (DARPA). Ta z kolei opisuje ten pocisk następująco:
[To] wystrzelany w powietrze taktyczny pocisk zdolny do wspierania wielu misji. System ten będzie wykorzystywał wysoką zwrotność systemu rakietowego w połączeniu z systemem dział zdolnym do skalowalnego działania i angażowania wielu celów. Wspomniane zestawy misji będą obejmować operacje przeciw powstaniu, bliskie wsparcie powietrzne i starcia powietrzne.
W skrócie więc Gunslinger będzie pociskiem do wsparcia sił na lądzie, ale też walce w powietrzu z wrogimi myśliwcami. Warto jednak zaznaczyć, że same w sobie pociski są albo bronią powietrze-ziemia, albo powietrze-powietrze.
Rzadkością są takie, które mogą sprostać obu misjom, ale przykład drogiej AIM-9X pokazuje, że nawet jeśli to możliwe, to cena jest zbyt duża.
Dlatego właśnie Gunslinger zapowiada się na poniekąd rewolucyjny pod kątem stosunku ceny do możliwości pocisk. Będzie bowiem w stanie atakować wiele celów powietrznych lub naziemnych, wypuszczając w stronę wrogów salwę ołowiu przed głównym uderzeniem.
SOCOM pragnie samolotu zdolnego do zabijania i szpiegowania
Amerykańskie Dowództwo Operacji Specjalnych planuje zakup do 75 armed overwatch, czyli samolotów bojowo-wywiadowczych, które poza rekonesansem będą w stanie przeprowadzić atak.
Jak podaje Air Force Magazine, samoloty te zaczną zastępować starsze modele U-28 Draco, które są obecnie intensywnie wykorzystywane na całym świecie. Special Operations Command (SOCOM), a więc dowództwo wojskowe nadzorujące amerykańskie jednostki operacji specjalnych, chce dokonać tego w ciągu następnych pięciu lat.
Uzbrojony samolot obserwacyjny może latać w pobliżu specjalnych oddziałów na ziemi, śledząc wrogów w ich pobliżu i zapewniając jednocześnie możliwość przeprowadzenia nalotów w krótkim czasie. Samolot działałby na frontach o stosunkowo niskim zagrożeniu obrony powietrznej, takich jak Somalia, Syria czy Afganistan.
Nie znamy jeszcze konkretnego modelu, ale wiemy, że SOCOM poprosił o budżet 106 milionów dolarów, które powinny wystarczyć na zakup do 75 tych wyjątkowych samolotów.
W ramach małego recyklingu, agencja powinna przyjrzeć się z kolei porzuconemu w tym tygodniu programowi OA-X Sił Powietrznych, który skupiał się na stworzeniu lekkich samolotów szturmowych. Nowy samolot będzie prawdopodobnie miał zestaw czujników elektrooptycznych, dwóch pilotów w kabinie oraz broń pokroju bomb i rakiet kierowanych laserowo, czy satelitarnie oraz karabiny maszynowe.
Naukowcy doszukali się wady w nowoczesnych hełmach wojskowych
W nowym badaniu naukowcy porównali 100-letni hełm wojskowy do tego nowoczesnego i odkryli, że w tych drugich nadal znajduje się spora wada (via Popular Mechanics).
Wnioski oparto na artykule National Institutes of Health (NIH) z 1986 roku, który określa poziomy obrażeń od wybuchu:
Uraz spowodowany wybuchem może być spowodowany bezpośrednim oddziaływaniem fali uderzeniowej (pierwotnej), uderzenia materiałem napędzanym przez podmuch (wtórny), przemieszczeniem i uderzeniem całego ciała (trzeciorzędowy) lub różnymi skutkami poparzeń, toksyn, kwasów itd.
Poważne obrażenia od wybuchów najprawdopodobniej można zaobserwować podczas operacji wojskowych, ale mogą one wystąpić w cywilnych wypadkach przemysłowych lub akcjach terrorystycznych.
Jeśli mowa o zjawisku tego pierwotnego, to wszystko sprowadza się do siły samej eksplozji, która polega na uderzeniu mózgu w boki czaszki. To właśnie tutaj siedzi wada hełmów wojskowych, które ponoć nie zostały zaprojektowane z myślą o tego rodzaju obrażeniach. Nie jest to wina wykonawców, a słabego poziomu badań sprzed dziesięcioleci.
Aby sprawdzić, jak dobrze obecnie stosowane hełmy wojskowe chronią przed obrażeniami, naukowcy z Wydziału Inżynierii Biomedycznej Uniwersytetu Duke umieścili hełmy na głowicach manekinów wyposażonych w czujniki. Następnie użyli rurki uderzeniowej, by uderzyć w hełmy z siłą naśladującą rodzaje wybuchów bomb i pocisków.
Doszli do wniosków, że:
Narażenie na nagą głowę było silniejsze niż jakikolwiek test w hełmie dla każdej intensywności uderzenia i w każdym miejscu pomiaru. Niechroniona głowa doświadczyła od trzech do pięciu razy wyższych ciśnień szczytowych, co odpowiada wyższemu ryzyku krwawienia oponowego i innych potencjalnych obrażeń mózgu.
Komentarz badaczy do obecnie stosowanego hełmu Wojska USA, czyli Advanced Combat Helmet, a w skrócie – ACH, sprowadza się do tego, że ten choć poprawił kwestie ochrony balistycznej, zapomniał o ochronie na wybuchy. Na szczęście kilka drobnych zmian może załatwić problem, bo:
W przyszłości ochrona hełmu przed pierwotnym wybuchem może zostać poprawiona przez wybór materiału, wiele warstw materiału o różnej impedancji akustycznej lub geometrię hełmu.