PlayStation 5 dostarcza mi ostatnio masą wrażeń. W końcu po latach grania w niestabilnym FullHD i niestabilnych 30 fps mogę nie martwić się technikaliami.
Czy generacje konsol trwają zbyt długo? Co jakiś czas słyszę, że „generacja konsol to 5 lat”. Nikt jakby nie zwraca uwagi, że ten czas już wzrósł i spokojnie możemy mówić o siedmiu latach. Pewnie, na poprzedniej generacji pojawiły się PlayStation 4 Pro i Xbox One X, które ułatwiły życie, ale jednak większość osób została przy podstawowych wersjach konsol. A wiedzieć musicie, że ostatnie dwa lata gier (a szczególnie ostatni rok) dawał się już we znaki. Różnice pomiędzy PS4/XOne a PC zaczynały być widoczne coraz częściej w grach od deweloperów third party. Na szczęście – jest już nowa generacja konsol. I o ile poprzednia na premierę już była… średnia, to ta pokazuje co potrafi. Oj, potrafi.
Czytaj też: Najlepsze gry PS4 i Xbox One, które Wam umknęły
Czytaj też: Gry, które zasługują na nextgenowy upgrade, a nie update
Czytaj też: Gry do poruszania się podczas pandemii
Za 2300 złotych otrzymujemy sprzęt, który włącza gry w 4K i 60 fps. A jak zgodzimy się na trochę cięć, to niektóre gry oferują nawet 120 fps. Magia, nie złożycie PC w takiej kwocie o takiej mocy. W końcu można poczuć się jak gracz pecetowy! Chociaż… to tylko takie wrażenie. Bo „pecetowa rasa panów” to tylko slogan niemający pokrycia z rzeczywistością. Owszem, PC są mocniejsze, ale wystarczy rzucić okiem na statystyki Steam. Najpopularniejsza rozdzielczość to 1920×1080. Korzysta z niej trochę ponad 65 procent użytkowników platformy. Na drugim miejscu jest… 768p. To 9 procent graczy. W 4K bawi się 2,30% osób. Do tego najpopularniejszą kartą graficzną jest GTX 1060 – 10,48%. Drugie miejsce to nie jest żaden RTX – mówimy tutaj bowiem o GTX 1050 Ti. Tymczasem konsolowcy bawią się w 4K i 60 fps. Trochę podroczyłem się z osobami preferującymi PC, ale nie ma co tego ciągnąć. W końcu to świetne urządzenia do pracy, chociaż iMac fajniejszy. Dobra, już naprawdę kończę. ;) Przejdźmy do wrażeń z PS5.
Czytaj też: Przewidujemy przyszłość PS5 i Xbox Series
Czytaj też: TOP 10 ekskluzywnych gier PS4
Czytaj też: Najgorsze gry generacji PS4 i Xbox One
Jeśli chodzi o osiągi nowej generacji w grach to jestem w szoku. Autentycznie każda gra, która ma odblokowany klatkarz lub zezwala na tryb 60fps działa doskonale i wygląda wspaniale. To jak gry wyglądają i chodzą to wystarczający powód, aby już teraz kupić PS5. Pewnie, są problemy wieku dziecięcego dla takiego hardware’u (PS5 już dwa razy mi się wyłączyło przez błąd, Xbox Series X – trzy), ale to będzie załatane w przyszłości. A TAKIE wrażenia możemy mieć już teraz.
Astro’s Playroom
Tutaj ciężko nie było takiej jakości osiągnąć, ale to co „robi robotę” to DualSense. Ten pad jest niesamowity i dobrze, że Sony udostępniło deweloperom narzędzia potrafiące na podstawie sztucznej inteligencji tworzenie odpowiednich wibracji czy wykorzystanie blokady triggerów.
Marvel’s Spider-Man: Miles Morales
Porównałem sobie fragmenty gry z wersją PS4, gdy już przeszedłem nowego Spider-Mana na PS5. Ogromna różnica! Już nawet nie mówię o rozdzielczości ekranu, ale ray-tracing robi tak niesamowitą robotę, że niektóre sceny mają zupełnie inny klimat. Te odbicia to jest coś! A dla tych, którzy wolą 60fps – też jest taki tryb. Oh boy, jeszcze nigdy w życiu chyba nie widziałem aż takiej różnicy pomiędzy 30 a 60 fps. Tutaj inną jakość widzimy już nawet w samym padającym śniegu. A gdy tylko ruszymy… NIE-SA-MO-WI-TE. A więc tak bawi się prawdziwe PC Master Race.
Monster Hunter World
Włączam tryb płynności. Chodzi rewelacyjnie, ale grafika… ugh. No nie da się tak grać. Z niepokojem przełączam na tryb rozdzielczości. O cholera! Bardzo ładnie jest, a do tego dalej tak samo płynnie! OK, to ostatni tryb, który pewnie już będzie w 30 fps – tryb dodatkowych efektów graficznych. Włączam i… to dalej chodzi w 60 fps. Wiadomo, gra z poprzedniej generacji, ale w jakości jakiej nigdy przedtem nie udało się na konsolach zaprezentować! A tutaj działa bez najmniejszego zająknięcia.
Czytaj też: Oczekiwałem miedzi, a trafiłem na złoto. Te dwa DLC skradły mi serce
Czytaj też: Night City jest ładne, ale są miasta, które mnie bardziej zachwyciły
Czytaj też: Premiery gier – grudzień 2020
A teraz trochę… specyficznych gier
Grand Theft Auto: San Andreas
Kiedyś kupiłem San Andreas na PS4, które działa tylko trochę lepiej niż wersja z PS2. Dziś już wiem, że pewnie kupię wersję San Andreas przeznaczoną na Xboxa, bo tę z PS2 to ciężko dzisiaj strawić. Ale na PS5 jest jakby łatwiej! Tytuł chodzi stabilniej, a do tego grafika zdała się dostać jeszcze kopniaka w kwestii rozdzielczości. Nie wygląda to źle. Ale i tak wolę już ten port mobilki.
Grand Theft Auto 5
Z GTA 5 czekamy na upgrade do nextgenowej wersji (a ja po cichu liczę na to samo w kwestii Red Dead Redemption 2). Jak działa jednak wersja PS4? O ile w trybie dla pojedynczego gracza zmian nie ujrzymy poza tym, że trzymając grę na wewnętrznym dysku załaduje się o wieeele szybciej (choć na HDD też jakby lepiej) to jednak tryb sieciowy jest znów grywalny. Musicie bowiem wiedzieć, że po tylu latach aktualizacji, GTA Online na PS4 po prostu cięło się przy większej zadymie. Liczba klatek na sekundę była naprawdę niska, a teraz mamy stabilne 30 fps.
Beat Saber
Produkcja na PSVR korzysta teraz z dobrodziejstw PS4 Pro. Jeśli zatem nie mieliście prosiaka i graliście na PS4 to zobaczycie różnicę. Ładniejsze odbicia (choć to nie ray-tracing), szybsze ładowanie się gry, lepsza rozdzielczość oraz… mam wrażenie, że gra jest dużo płynniejsza. Ale jak wiadomo konsolowe oko nie widzi więcej niż 30 fps to pewności nie mam.
Bugsnax
Bugnsax zostawiłem na koniec. Najbardziej niepokojąca gra 2020 roku odbiła mnie od siebie bugami. Zbyt dużo razy bugsnaxy zablokowały mi się na jakimś obiekcie, gdy starałem się zapędzić je do danego obszaru, aby moje nerwy to wytrzymały. No i gra też o dziwo ma raz na jakiś czas problemy z płynnością. Czasem jest ultra-ostro, ultra-płynnie by za chwilę chrupnęło. Ale to Bugnsax. Jest za darmo w PS+.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News