Dziś zakup nowego samochodu, to ogromne wyzwanie. Ceny poszybowały w górę, czas oczekiwania na dostawę znacznie się wydłużył, a tu proszę – 16 lutego jakieś 170 km od południowego wybrzeża w Portugalii ogień zaczął trawić tysiące luksusowych samochodów Volkswagena na pokładzie transportowca Felicity Ace. Dlaczego nikt nadal ich nie uratował, choć minął prawie tydzień od momentu, w którym w części ładunkowej statku wybuchł pożar, a załogę eksportowała portugalską marynarka wojenna?
Felicity Ace nadal płonie, a z nim 4000 luksusowych samochodów marek pod grupą Volkswagen
Chociaż statek z każdej strony otaczają niezmierzone pokłady wody, czyli czegoś, co przychodzi nam na myśl, jako pierwsze podczas walki z ogniem, strażacy nadal nie zdołali opanować pożaru na Felicity Ace. Ten niszczy zarówno transportowiec, jak i znajdujące się na nim samochody już od całych pięciu dni, więc można zadać jedno ważne pytanie – dlaczego?
Czytaj też: Gąsienice do przemierzania terenu, a śmigła do latania. Oto hybrydowy polski dron HUUVER
Wbrew pozorom, strażacy wciąż walczą z pożarem na statku wypełnionym tysiącami luksusowych samochodów. Problem w tym, że przypadek Felicity Ace należy do tych z rodzaju beznadziejnych, bo pożar jest trudny do opanowania przez nakład czasu, jakiego wymaga. Proces musi być realizowany „bardzo powoli”, a nie pomaga w tym fakt, że strażacy nie mogą nawet wejść na pokład, bo jest to „bardzo niebezpieczne”. Swoje działania ograniczają do prób schłodzenia jego struktury, czyli wielu setek ton blachy.
![](https://whatnext.pl/wp-content/uploads/2022/02/Tysiace-luksusowych-samochodow-plonie-na-statku-od-wielu-dni.-Dlaczego-ogien-ciagle-je-trawi-2.jpg)
Swoje trzy grosze do problemu dorzuca obecność elektrycznych samochodów na pokładzie, których akumulatory litowo-jonowe również płoną (nie wiadomo, czy były bezpośrednio przyczyną wybuchu pożaru), a ich ogień nie może być stłumiony tradycyjnymi gaśnicami wodnymi. Samo „zalanie” wodą statku również mija się z celem, bo najpewniej spowodowałoby jego niestabilność. Wyścig z czasem jednak trwa, bo ogień zbliża się do zbiorników paliwa, a cały problem dotyczy już nie tyle ratowania samochodów, co chronienia środowiska morskiego przed zanieczyszczeniami.