Reklama
aplikuj.pl

Dlaczego przeciwnicy sieci komórkowych są wyśmiewani? Bo słuchają złych ludzi

Powszechną reakcją na przeciwników sieci komórkowych, na czele z siecią 5G, jest śmiech. Dzieje się tak z kilku powodów. Przede wszystkim – bo w ogóle mają teorie. Które często wymyślają sami lub dostają od swoich mentorów. Którzy są drugą przyczyną śmiechu. Powód trzeci jest najważniejszy – łatwiej jest wyśmiać, niż edukować.

To liderzy ruchów antykomórkowych narażają ich na śmieszność

Za przeciwnikami sieci komórkowych stoją ich liderzy, mentorzy podsycający atmosferę grozy. Są to osoby, które nie robią tego bez celu. Jedni widzą w tym łatwy zarobek. Jak samozwańcze ekspertki z krakowskiego ratusza lub sprzedawca blaszanej bielizny powiązany z Instytutem Spraw Obywatelskich.

Czytaj też: Działalność krakowskich ekspertów ds PEM kosztowała miasto ponad milion złotych. W planach było dużo więcej

Inni widzą w tym szansę na zbicie politycznego kapitału. Duża grupa mocno zaangażowana w torpedowanie Megaustawy w 2019 roku chciała wystartować w wyborach samorządowych w ramach komitetu 1Polska. Ten ostatecznie został rozwiązany (podobno z powodu działań rosyjskich służb…), a najbardziej poszkodowany zostały w tym wszystkim poseł Robert Majka. Sejmowy opiekun komórkosceptyków, który tym samym stracił szansę na reelekcję. I przez to został dzisiaj niemal całkowicie zapomniany. Bo już nie jest potrzebny. Teraz jego miejsce zajęli posłowie Braun i Sachajko. Z kolei osoby, które widziały w 1Polsce swoje szanse na sukces, po rozwiązaniu komitetu nagle straciły na jakiś czas zainteresowanie siecią 5G i zaczęły interesować się innymi dziedzinami do oprotestowania. Bo jak zawsze powtarzam, od 5G do szczepionek jest bardzo blisko.

Kolejna grupa to etatowi protestujący. Starzy wyjadacze, którzy zjedli zęby (i ładnie zarobili) na protestach przeciwko GMO lub przeciwko czemukolwiek innemu. A tutaj nikt za zakończenie protestów nie da nikomu 50 tys. dolarów.

Są jeszcze ludzie orkiestry. Jak Jerzy Zięba czy Wojciech Cejrowski. Celebryci znający się na wszystkim, którzy sprzedadzą każdą teorię spiskową.

Czytaj też: Koronawirusa nie ma, szczepionki szkodzą, a 5G zabija, czyli celebryci w natarciu

Wszystkie te grupy mają cechy wspólne. Pierwsza i bardzo ważna – tchórzostwo. Myślicie, że któraś z twarzy ruchu antykomórkowego organizuje protesty? Nic z tego. Protesty organizują odważne, zaangażowane w sprawę osoby. 26 kwietnia 2019 roku poseł Jarosław Sachajko organizuje w Sejmie konferencję na temat sieci 5G. Na sali cała śmietanka mentorów komórkosceptyków. Po zakończeniu konferencji startuje protest. Na odcinku 50 metrów jakie trzeba było pokonać w tajemniczych okolicznościach prawie wszyscy z nich giną. Zgubili się? Porwało ich UFO? Nic z tych rzeczy. Zwyczajnie bali się stanąć obok ludzi, których namawiali do protestowania. Zostawili ich samych sobie. I kamerom pyta.pl.

Nic dziwnego, że protestujący są wyśmiewani. Bo na co dzień cały ruch jest kojarzony z takimi właśnie osobami. Twarzami ruchu głoszącymi niestworzone historie. A te są tak absurdalne, że śmiech to jedyna reakcja. Bo nie są to ludzie, którym można próbować cokolwiek wyjaśnić. Na zmianie poglądów mogą tylko stracić.

Wyśmiewane są teorie, a nie ludzie

Problemem osób protestujących są ogromne braki w elementarnej wiedzy. Ale czy któryś z nich kiedyś powiedział – nie rozumiem jak to działa? Nie. Zamiast tego każdy ma teorie. O kontroli umysłu, smażeniu mózgu, wywołaniu koronawirusa przez 5G… Do tego każdy przecież ma wiedzę. O 15 latach więzienia za postawienie nadajnika 5G w Izraelu. O wstrzymaniu 5G w Szwajcarii, o tajnych badaniach, rządach światowych, bo na YouTube mówili…

Spróbuj powiedzieć, że masz inne zdanie, to usłyszysz że jesteś opłacany. Przez operatorów, masonów, NWO, albo reptilian. Więc zostają dwie opcje. Wbijanie wiedzy pałą z oczywistych względów nie wchodzi w grę, albo śmiech bezsilności.

Źródła tych teorii są różne, co możecie zobaczyć na poniższym wykładzie (video startuje od 05:03:15)

Trzeba edukować, ale umiejętnie

W pełni rozumiem ludzi, którzy 5G i sieci komórkowych boją się z niewiedzy. To prawidłowość znana od wieków. Ludzie bali się pociągów, bo ciało nie wytrzyma tak ogromnych prędkości. Podobnie samochodów i samolotów. Elektryczność miała wszystkich usmażyć. Radio i telewizja też. Z kolei kanalizacja w Polsce to był pomysł Żydów na depopulację miasta.

Więc tak, strach jest normalną ludzką reakcją. Ale mieszkańcy protestujący przeciwko budowie nadajnika nie powiedzą – nie wiemy co to, boimy się. Powiedzą, że był u nich Pan, co powiedział, że wartość ich nieruchomości spadnie, kobiety nie będą rodzić dzieci, a krowy dawać mleka. Dlaczego? No bo przecież nadajnik! Ale już siejąc propagandę nikt nie wyjaśnił, że promieniowania nadajnika maleje wraz ze wzrostem odległości od anteny. Że głównym źródłem promieniowania w domu (obok telewizora, czajnika i suszarki do włosów) jest telefon komórkowy. Który promieniuje mocniej wraz ze spadkiem zasięgu, więc nowy nadajnik jest wręcz wskazany, aby promieniowanie zmniejszyć.

Czytaj też: Nanochipy 5G w szczepionkach. Sprawdźmy czy to możliwe

Tutaj niezbędna jest edukacja, ale nie byle jaka. Edukować nie mogą specjaliści. Naukowcy, czy profesorowie. Z prostej przyczyny. Nikt ich nie zrozumie, a oni nie potrafią dostosować przekazu do niezorientowanego odbiorcy. Kiedy pierwszy raz miałem okazję rozmawiać o nadajnikach z przedstawicielem Instytutu Łączności, już w pierwszym zdaniu usłyszałem – Czy promieniowanie elektromagnetyczne może zabić? Oczywiście. O ile będzie miało odpowiednio wysoką moc, to jest taka możliwość. Dla mnie była to oczywista zależność. Ale takie zdanie wypowiedziane np. w filmie w serwisie YouTube byłoby ucięte w połowie i za tydzień wisiałoby nad łóżkiem każdego protestującego jako koronny dowód szkodliwości. Alegorią do tego jest powtarzana jak mantra przez minister Wandę Buk i prof. Andrzeja Krawczyka zależność. Ciśnienie wody pod prysznicem nas nie zabije. Ale stojąc pod wodospadem Niagara ta sama woda zrobi to z łatwością.

Ludzie potrzebują takich prostych alegorii. Obrazowego tłumaczenia trudnych zagadnień. I potrzebują ich ogólnodostępnych. Najlepiej w telewizji. W Internecie łatwo trafią na grupy na Facebooku, których serwis nie potrafi usunąć (choć zapowiada bez końca walkę z dezinformacją). Do tego niezbędna jest brutalna kampania informacyjna. Pokazująca co może się stać, kiedy nie będzie zasięgu sieci komórkowej. Jak nie zadzwonimy po karetkę przy zawale lub wypadku samochodowym, albo nie skorzystamy z bankomatu lub płatności kartą, bo terminale nie działają bez zasięgu. Tak, 30 lat temu jakoś sobie radziliśmy. Podobnie jak 200 lat temu bez samochodów i dziesiątki tysięcy lat temu bez ognia i koła.

Czytaj też: Co ma wspólnego Koronawirus i 5G? Dla specjalistów dezinformacji więcej niż myślisz

Będziemy się śmiać dopóki obie strony nie zmienią swojego podejścia

Tak długo, jak przeciwnicy sieci komórkowej będą udawać, że wszystko wiedzą, tak długo będziemy się z nich naśmiewać. Póki nie przestaną powielać teorii swoich mentorów i nie powiedzą wprost – nie rozumiemy, boimy się, tak długo będą stanowić tylko śmieszną ciekawostkę. A przyznanie się do niewiedzy nie jest niczym złym. Wręcz przeciwnie. To godny podziwu przejaw odwagi.

A niewiedza jest ogromna. Wspomniana sejmowa konferencja z kwietnia 2019 roku. Dr. Jerzy Żurek, szef Instytutu Łączności mówi, że Słońce generuje promieniowanie o znacznie większym natężeniu niż stacja sieci komórkowej. Na sali poruszenie – Co on mówi?! Jak to? Mniejsze, nie większe! Rozglądałem się tylko z niedowierzaniem po sali, ale ludzie faktycznie byli tym zdaniem śmiertelnie oburzeni.

Edukację trzeba jednak zacząć. Z dwóch powodów. Im dłużej protestujący są ignorowani, tym częściej będzie dochodzić do incydentów takich jak ostatnie podpalenia masztów sieci komórkowych. Powód drugi jest jednak ważniejszy. Im szybciej i szerzej dotrze edukacja, tym mniej osób zacznie ślepo podążać za fałszywymi mentorami. Zagorzałych komórkosceptyków już nic nie przekona. Ale trzeba robić wszystko, aby nie przekonali oni do swoich wymyślonych teorii innych osób. I przede wszystkim o tym musimy pamiętać.

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News