Obserwacje UFO były przez długi czas domeną poszukiwaczy teorii spiskowych, ale od kilku lat swoimi materiałami dzielą się również wojskowi, co nadaje tym filmom autentyczności.
A co na ten temat mówi prof. Chris Impey, astronom z Uniwersytetu w Arizonie? Naukowiec zwraca uwagę na fakt, że duża część obserwacji niezidentyfikowanych obiektów latających miała miejsce w Stanach Zjednoczonych. Z kolei znacznie mniej doniesień na ten temat dociera z Ameryki Południowej, Afryki czy Azji.
Czytaj też: Poszukiwanie życia pozaziemskiego wymaga poważnych zmian
Czytaj też: Życie pozaziemskie a obecność metanu. Jaka jest zależność?
Czytaj też: Astronomowie wykrywają sygnały od inteligentnej cywilizacji. Ale nie pozaziemskiej
Co więcej, obserwacje niemal magicznie kończą się poza granicami USA i w Kanadzie czy Meksyku jest ich znacznie mniej. Szczyt kontaktów z rzekomymi kosmitami miał miejsce ok. 6-7 lat temu. Zdaniem Impeya, ponad połowę obserwacji UFO można przypisać meteorom, piorunom, czy… Wenus.
UFO uwiecznili nie tylko zwykli ludzie, ale również piloci sił powietrznych USA
Astronomowie odkryli ponad 4000 egzoplanet, a ich liczba stale rośnie. Niektóre z tych obiektów potencjalnie nadają się do zamieszkania, ponieważ na ich powierzchniach teoretycznie może występować woda w stanie ciekłym. Ekstrapolując wyniki dotychczasowych badań, naukowcy szacują, że w całej Drodze Mlecznej istnieje ok. 300 milionów zamieszkiwalnych planet.
Czytaj też: Obserwatorium poszukujące UFO uszkodzone. To kolejny raz w tym roku
Czytaj też: Naukowcy chcą dokładniejszych badań poświęconych UFO
Czytaj też: Oto oficjalne nagrania UFO od Marynarki USA
Jednocześnie badacze kosmosu nie wierzą, że kosmici odwiedzili Ziemię. A jeśli to robią, to trudno uznać kręgi w zbożu za faktyczną pozostałość tego zjawiska. Ich zdaniem, wiara w UFO jako dowody na istnienie życia pozaziemskiego rośnie m.in. ze względu na odniesienia w popkulturze oraz rosnąca popularność teorii spiskowych.