Ujawnione niedawno dokumenty sugerują, iż u czterech osób, które testowały szczepionkę opracowaną przez firmę Pfizer, wystąpiły tzw. objaw Bella.
Eksperyment obejmował 38 tysięcy uczestników i miał miejsce na terenie Stanów Zjednoczonych. Dokumentację w sprawie prowadziła tamtejsza Agencja Żywności i Leków, która wydała również oświadczenie.
Czytaj też: Szczepionka AstraZeneca – co trzeba wiedzieć
Czytaj też: Koronawirus mniej groźny od grypy? Zobaczcie to zestawienie
Czytaj też: Uniwersalna szczepionka na grypę? Pojawił się nowy plan
Wynika z niego, że w grupie kontrolnej nie wystąpiły podobne problemy, jednak paraliż twarzy, zwany objawem Bella, nie musiał być powiązany z przyjęciem szczepionki. Pojawiły się głosy, iż przypadłość mogła być następstwem innej infekcji wirusowej, wywołanej wirusem opryszczki.
Mogły to być powikłania po przyjęciu szczepionki na koronawirusa – w grupie kontrolnej nie odnotowano podobnych problemów
Jeśli chodzi o poszkodowanych uczestników badania, to u jednego objawy pojawiły się trzy dni po przyjęciu szczepionki i zniknęły po takim samym czasie. Drugi z ochotników zgłosił paraliż twarzy dziewięć dni po szczepieniu, natomiast dwóch kolejnych – odpowiednio po 37 i 48 dniach.
Czytaj też: Pieniądze za szczepienie na koronawirusa? Oto opinia ekspertów
Czytaj też: Pandemia grypy? Za rok będziemy mieli problem
Czytaj też: Nietypowa szczepionka na grypę. Nie uwierzycie, jak powstała
Objaw Bella wiąże się z porażeniem nerwu twarzowego przejawiającego się niedowładem mięśnia okrężnego oka. Co ciekawe, nie jest to pierwszy przypadek zaskakujących skutków ubocznych występujących wśród osób przyjmujących szczepionkę na koronawirusa. Kilka dni temu informowaliśmy bowiem o reakcjach alergicznych, które dotknęły dwóch innych ochotników.
