Reklama
aplikuj.pl

Snowpiercer powraca z drugim sezonem. Recenzja pierwszego odcinka

Snowpiercer, Snowpiercer sezon 2, Snowpiercer sezon 2 odcinek 1

Po prawie rocznej przerwie powracamy na pokład tytułowego pociągu Snowpiercer, który przemierza zamarzniętą ziemię z garstką ocalałych. Czy nowa seria naprawia błędy poprzedniej? Zapraszam do lektury pierwszego odcinka.

Snowpiercer, Big Alice i Pan Wilford

Od razu trzeba pochwalić, że choć większość pierwszego sezonu Snowpiercera zawodziła banalną fabułą, to przynajmniej finał dostaliśmy satysfakcjonujący. A premierowy odcinek drugiej odsłony tworzy ciągłość narracyjną, bo rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie zakończył się ostatni odcinek. Pojawienie się drugiego pociągu, Big Alice, na którego pokładzie znajduje się Pan Wilford (Sean Bean) i Alexanda Cavill (Rowan Blanchard) dało ogromne pole do popisu w kontynuacji. W końcu oboje uznawani byli za zmarłych. Nowy pociąg daje nowe możliwości i otwiera przed nami zupełnie nowy świat, a Ogon będący wcześniej końcem stał się teraz pograniczem, a także łącznikiem między starym, a nowym.

W premierowym odcinku dostajemy możliwość wglądu we wnętrze Big Alice, która choć nieporównywalnie mniejsza od Snowpiercera, w swoim wnętrzu kryje wiele tajemnic i dziwnego, trochę niepokojącego szaleństwa. Dowiadujemy się, że pasażerowie nowego pociągu nie mają na swoim pokładzie świeżych warzyw czy owoców, ale za to nie brakuje im narkotyków. Poznajemy dwójkę szalonych naukowców, a także wzbudzających lęk lodowych gigantów, którzy tłumią atak pasażerów Snowpiercera na Big Alice.

Przede wszystkim jednak zaczynamy poznawać Pana Wilforda i choć ten człowiek nadal wydaje się być ogromną tajemnicą, to jedno trzeba przyznać – zdecydowanie wniesie dużo życia do tego serialu. Wiemy już, że Wilford jest samolubny, egocentryczny i narcystyczny, a Bean idealnie się w takiej roli odnajduje. Mam tylko nadzieję, że typowo dla siebie Sean Bean nie jest tym razem „człowiekiem spoilerem” i jego angaż nie zwiastuje rychłej śmierci bohatera.

Czytaj też: Recenzja serialu Euforia – odcinek specjalny 1: Rue
Czytaj też: Recenzja 3 sezonu Star Trek: Discovery
Czytaj też: Recenzja serialu Lupin – Netflix rozpoczyna 2021 rok mocnym tytułem

W Snowpiercerze nadal rządzi Layton i widzimy, jak wiele pracy będzie potrzebował, by utrzymać swój pociąg w ryzach. Wraz z awansem w hierarchii jego problemy jednak nie zniknęły i wydaje się, że tym razem będzie musiał powrócić do Ogona, bo przecież to teraz tam skumulowane jest całe zagrożenie. Bardzo w tym pierwszym odcinku wybija się postać Ruth, pracownicy Gościnności. Wcześniej tam mocno trzymała się przekonania o bohaterstwie Wilforda i to dla tej wiary dbała o zachowanie statusu quo pociągu. Wszystko zło, które wyrządziła w poprzednim sezonie nie pochodziło z niej tylko ze złego poinformowania. I choć mit samego Wilforda powoli w niej umiera, to nie jest w stanie wyrzec się wpojonych jej motywacji.

Ona naprawdę wierzy, że pociąg ocali ludzkość. Widać to doskonale w momencie, w którym dowiaduje się o ciąży Zary. Od razu przenosi ją i Laytona do najlepszych apartamentów, bo dziecko to życie, a nowe życie w pociągu daje większą nadzieję na ocalenie. Alison Wright wcielająca się w Ruth wykreowała jedną z moich ulubionych postaci w tym serialu. Jest bardzo prawdziwa, bo symbolizuje zwykłego człowieka, który spełnia określoną dla siebie rolę w tej maszynie i desperacko wierzy, że jej praca ma sens.

Czytaj też: Recenzja serialu Mroczne materie – sezon 2
Czytaj też: Recenzja serialu Stewardesa –thriller i absurdalna czarna komedia w jednym
Czytaj też: Recenzja 2 sezonu The Mandalorian – to najlepsze, co od lat dały nam Gwiezdne Wojny

Nowy pociąg to nowe twarze

Specyfika Snowpiercera i osadzenie akacji w zamkniętym pociągu nie dawało wcześniej żadnych szans na pojawienie się nowych postaci. Jasne, na jego pokładzie żyje wiele osób i zawsze można było kogoś wysunąć na pierwszy plan, jednak nadal mielibyśmy postacie, które obracają się i są dostosowane do danego, już w jakiś sposób ukształtowanego środowiska. Tymczasem Big Alice przyniosła nam nowe. Para zagadkowych, niepokojących lekarzy, Kevin symbolizujący przywileje białego mężczyzny, a nawet Alex podobno zmarła córka Melanie. I zapewne jeszcze wiele innych, którzy w drugim sezonie wysuną się na pierwszy plan. Każdy z nich ma ogromny potencjał i z pewnością wniesie dużo dobrego do tego serialu.

Dostaliśmy nieco odpowiedzi na temat przeszłości Melanie, jednak jeszcze więcej pojawiło się pytań. Jej dawny mentor stał się teraz jej wrogiem, córka, którą uważała za zmarłą żyje i jego pod opieką Wilforda. Widzimy, że Alex jest równie utalentowana jak jej matka i a także ma w sobie bardzo dużo żalu i złości obwiniając Melanie o pozostawienie jej na śmierć. Myślę, że czeka nas jeszcze wiele emocjonalnych momentów pomiędzy matką i córką.

Czytaj też: Recenzja serialu Rozczarowani – sezon 3
Czytaj też: Recenzja filmu W strefie wojny
Czytaj też: Recenzja serialu WandaVision – dwa pierwsze odcinki to to powiew świeżości w uniwersum

Snowpiercer rozpoczyna kolejną podróż w dużo lepszym stylu

Pierwszy sezon serialu Snowpiercer mnie zawiódł, choć przynajmniej zakończenie było na dobrym poziomie. Jednak większość odcinków była nudna, przewidywalna i nie sądziłam, by kolejna odsłona przyniosła nam coś więcej. Na razie mogę powiedzieć, że jestem mile zaskoczona i z niecierpliwością czekam jak rozwinie się fabuła w kolejnych epizodach. Ten premierowy przyniósł ze sobą sporo tajemnic. Bardzo zagadkowe było stwierdzenie Kevina, że Wiford gdyby chciał, mógłby zacząć wszystko od nowa. Każe to nam się zastanowić, czy to oznacza, że ma gdzieś bunkier, w którym można żyć? Z roślinami, niezbędnymi materiałami, a może i zwierzętami? Być może się nie dowiemy.

Zupełnie inaczej niż po premierowym odcinku pierwszej serii tym razem optymistycznie patrzę w przyszłość tego serialu. Jestem bardzo ciekawa nowych postaci, rozwoju tych już nam znanych i kierunku, w którym zmierza Snopiercer i Big Alice.