Reklama
aplikuj.pl

Średniowieczne monety w polu kukurydzy. Nietypowe znalezisko z naszego kraju

archeologia

W listopadzie 2020 r. archeolog Adam Kędzierski udał się do Słuszkowa, wsi położonej na terenie województwa wielkopolskiego. Naukowca zawiodły tam informacje o rzekomym średniowiecznym skarbie w postaci monet.

W poszukiwaniach pomógł m.in. lokalny ksiądz, Jan Stachowiak, który posiadał pewne informacje nt. domniemanej lokalizacji kosztowności. Wyposażony w wykrywacz metalu, Kędzierski oraz jego pomocnicy udali się w stronę pobliskiego pola kukurydzy, gdzie ostatecznie odnaleźli sporych rozmiarów ceramiczne naczynie.

Czytaj też: Zmiany klimatu ujawniają skarby archeologiczne, a naukowcy są zmartwieni
Czytaj też: To nie koniec odkryć w Sakkarze. Archeolodzy znaleźli kolejne sarkofagi
Czytaj też: 10 lat temu ukryto skarb o wartości 2 mln dolarów. Teraz udało się go odnaleźć

Znajdowało się ono zaledwie 30 centymetrów pod warstwą gruntu i nie posiadało pokrywy. W środku naukowiec natrafił na ponad 6,5 tysiąca elementów, m.in. srebrnych monet i sztabek. Były ono owinięte tkaninami z lnu, a następnie wsadzone do koszy i ostatecznie – umieszczone w ceramicznym naczyniu.

Średniowieczne monety zostały znalezione w Słuszkowie nie po raz pierwszy

Większość monet to tzw. denary krzyżowe, które wybijano na terenie Saksonii a następnie wymieniano z ówczesnymi Słowianami. Co ciekawe, sam Słuszków nie po raz pierwszy stanowi miejsce działań archeologów. W 1935 roku odkryto tam bowiem inny skarb. Wtedy to badacze wydobyli ponad 13 tysięcy obiektów, głównie monet i ozdób.

Czytaj też: Skąd archeolodzy wiedzą, gdzie prowadzić wykopaliska?
Czytaj też: Niemieckie zapiski zdradzają lokalizację skarbu z II wojny światowej. Znajduje się na terenie Polski
Czytaj też: Najstarsza bitwa Europy? Archeolodzy mają nową teorię

W tym przypadku monety pochodzą z XI i XII wieku, a wśród najrzadszych warto wymienić denary z wizerunkiem Sieciecha, czyli palatyna Władysława Hermana. Kędzierski wydobył także cztery złote pierścienie z wygrawerowanym w cyrylicy imieniem Maria. Być może kosztowności należały do księcia Zbigniewa, a wspomniane pierścienie były darem od żony Kazimierza Odnowiciela, Dobroniegi Marii.