Reklama
aplikuj.pl

Szczepienia dopiero się zaczynają, a Pfizer już ma problemy

Firmy Pfizer i BioNTech stworzyły szczepionkę na koronawirusa, której skuteczność wynosi ok. 95%. Wielka Brytania została pierwszym krajem, który dopuścił środek do powszechnego użycia, a w przyszłym tygodniu mają się rozpocząć szczepienia.

Niestety, Pfizer boryka się z problemami w zakresie produkcji i musiał zaktualizowąć szacunki dotyczące dostaw szczepionki na przestrzeni 2020 roku. I choć nie zmieniają się plany na przyszły rok (zakładające, że firma wyprodukuje ponad miliard dawek) to okazało się, że w 2020 powstanie zaledwie 50 milionów dawek. Taka liczba wystarczy do zaszczepienia 25 milionów osób.

Czytaj też: Czy badanie krwi może wykazać skuteczność szczepionek na koronawirusa?
Czytaj też: Co wiemy o pandemii koronawirusa? Podsumowanie dotychczasowych informacji
Czytaj też: Szczepionki na koronawirusa stały się celami ataków hakerskich

Nie wiadomo, co dokładnie spowodowało zmiany, choć pojawiły się pogłoski o problemach z surowcami. Zazwyczaj firmy farmaceutyczne rozpoczynają produkcję swoich leków dopiero po ich zatwierdzeniu.

Firma Pfizer przyznała, że pojawiły się pewne problemy z produkcją szczepionki na koronawirusa

Obejmuje to zakup „składników”, uruchomienie linii produkcyjnych i łańcuchów dostaw. W tym przypadku Pfizer rozpoczął produkcję już kilka miesięcy temu – i to bez gwarancji, że szczepionka zostanie dopuszczona do użytku.

Czytaj też: Koronawirus w siłowni. Ekspert krytykuje ich zamknięcie
Czytaj też: Dziecko urodziło się z odpornością na koronawirusa. Jak to możliwe?
Czytaj też: Szczepionka na koronawirusa może mieć negatywny wpływ na osoby z niską odpornością

Z jednej strony tego typu doniesienia pokazują, że nie wszystko idzie zgodnie z planem. Z drugiej jednak można się w nich doszukiwać pozytywów, wszak firmy farmaceutyczne wydają się trzymać protokołów bezpieczeństwa.