Druga gra studia Unexpected stawia na minimalistyczne i artystyczne doznania. W As Far As The Eye widać nacisk na zbudowanie oryginalnego świata, w którym historia i zasady panujące w nim są oryginalne. Gra jest w języku polskim i tym samym ciekawsza jak na klimaty strategii.
Fabuła As Far As The Eye
Fabuła jest trochę skomplikowana. W As Far As The Eye wcielamy się w zefir, który popycha żyjące w tym świecie patrzaki do “oka”, czyli centrum planety. Jako ten wiatr (inteligentny zefir, który chyba ma sztamę z planetą) jesteśmy za to odpowiedzialni z powodu kataklizmu. Główną problematyką gry jest powódź, przed którą uciekają jej mieszkańcy. Patrzaki są bardzo ciekawską rasą istot, które zmieniają wygląd zależnie od wykonywanego zawodu. Cywilizacja dominująca na planecie ma bardzo mocne pobudki nomadystyczne, ponieważ cały czas się przemieszcza. Powodem tego jest ucieczka przed nadchodzącą powodzią czy brak pożywienia – ich budynki jak już się domyśleliście wyglądają ascetycznie. Poruszanie się w grze a także ich sposób radzenia sobie w życiu dają nam obraz rasy, która żyje w mocnej harmonii z naturą świata.
Czytaj też: Recenzja serialu Bridgertonowie – 1 sezon to kostiumowy romans z nowoczesnym sznytem
Czytaj też: Recenzja 4 sezonu Chilling Adventures of Sabrina. Czy finał serialu satysfakcjonuje?
Czytaj też: Recenzja Death to 2020 – Giń, 2020! marnuje komediowy potencjał ubiegłego roku
Rozgrywka As Far As The Eye
W grze poza kampanią zaczynamy na losowo proceduralnej mapie. Cały scenariusz i misje w kampanii składają się na parę etapów. Etapy w tym wypadku są mniejszymi mapami pełnymi heksów, na których zazwyczaj znajduje się coś, co jest nam potrzebne do zebrania by uciec. Po za oczywistymi surowcami (kamień, jedzenie, drewno) mamy również ruiny. W ruinach często dokonujemy wyboru, od którego zależy, ile zyskamy a ile zaryzykujemy. Przykładem tego jest zbezczeszczenie grobowca i zdobycie wielu przydatnych surowców kosztem dużej szansy na zarażenie się jakąś starą chorobą (nie ma zysku bez ryzyka).
Na niektórych heksach są zwierzęta hodowlane i wielkie bizony, na których budujemy specjalne budynki produkcyjne. Dlaczego specjalne? Ponieważ budynki dzielą się na te tańsze, które stawiamy niedaleko wydobywanego surowca i droższe, w których skład wchodzą właśnie te bizony. Zaletą tych droższych jest to, że w następnych mapach możemy je wykorzystać bez budowy i zbierania surowców. Rozgrywka sama w sobie jest prosta i bardzo intuicyjna, a mapy mimo, że z początku opatulone mgłą, po paru ruchach patrzakami szybko odkrywamy.
Technologie/Rozwój w As Far As The Eye
Podczas rozgrywki nasze małe patrzaki rozwijają się w swoich zawodach i zyskują nowe umiejętności. Zawsze na następnym poziomie rozwoju naszego pomocnika mamy do wyboru dwie umiejętności. Ważne jest, żeby patrzaki nie miksowały się obowiązkami, ponieważ im wyższy poziom w danej dziedzinie tym ciekawsze umiejętności, a czasu jest na tyle mało, że wszystkiego nie odkryjemy. Po za naszymi małymi istotami my możemy awansować, a raczej nasza karawana.
Za punkty wiedzy odblokowujemy umiejętności karawany lub rady naszych patrzaków. Bardzo podoba mi się ta strona gry, ponieważ jest dobrze przemyślana, a umiejętności są w dużej części oryginalne i jednocześnie nie przekombinowane. Wykorzystywanie ich sprawiało mi przyjemność. Niestety podczas jednej takiej rozgrywki nie uwierzę, iż jest możliwość odblokowania większości tych umiejętności, dlatego perfekcjoniści mogą się zirytować.
Czytaj też: Recenzja filmu Wszyscy moi przyjaciele nie żyją
Czytaj też: Recenzja gry The Dark Pictures: Little Hope
Czytaj też: Recenzja miniserialu The Liberator
Muzyka i oprawa graficzna As Far As The Eye
Muzyka jest bardzo spokojna i relaksująca, ale nie do takiego stopnia żeby ją puszczać w wolnych chwilach, prędzej do sesji medytacji. Jednocześnie zaznaczam, że nie jest nużąca. Grafika…. grafika jest oszczędna, ale dobrze zrobiona. Nie będzie denerwowała gracza, który szuka gier logicznych/ strategicznych lub z ciekawą historią. Za to osobę z wrażliwym okiem może wkurzyć szczególnie w dużych rozdzielczościach monitora. Na szczęście całościowo idealnie wpasowuje się w klimat minimalistycznego świata patrzaków.
Opinia i Spostrzeżenia dotyczące gry As Far As The Eye
Miałem z początku mieszane uczucia, ponieważ pierwsze 3 akty kampanii As Far As The Eye przeszedłem w ciągu bodajże jednej godziny i to z dużym zmęczeniem. Było to spowodowane brakiem cierpliwości do banalnych samouczków. Musisz np. skierować swojego patrzaka w to miejsce albo zbudować daną rzecz lub odblokować daną umiejętność. Przy czym gra nie widzi możliwości zrobienia czegokolwiek innego, tak więc przez godzinę klikałem to, co kazał twórca gra. W ostatnich etapach aktów, kiedy trochę moją smycz poluźnili wydawało mi się, że gra jest zbyt banalna i skierować można ją tylko do dzieci.
Czytaj też: Recenzja serialu Obce światy
Czytaj też: Recenzja filmu Mosul – kolejna udana współpraca Netflixa i braci Russo
Czytaj też: Recenzja filmu Bal – ważny temat, gwiazdorska obsada i Ryan Murphy
Kolejne akty oduczyły mnie myślenia, że gra jest łatwa. Padałem po wielokroć z głupich powodów, ale nie to najbardziej frustrowało. Był nim zapisów rozgrywki w trakcie gry. Na jedną rozgrywkę składa się w rzeczywistości parę map i jeśli mamy świadomość, że dobrze ogarnęliśmy poprzednią mapę i zebraliśmy sensowną ilość surowców, to nie możemy tego stracić wchodząc na nową mapę i tu przydał by się zapis rozgrywki. Jeśli tym razem coś nam nie pójdzie to wszystko utraciliśmy i zaczynamy od początku całego questa.
Ten roglike w grach strategicznych jest bardzo męczący i tutaj zadałem sobie pytanie czy to na pewno jest strategia, bo niby z pozoru tak wygląda. Gdyby zastanowić się nad tą gra dogłębniej to zauważymy, że jest ona mocno oparta na skryptach, więc jeśli w złej turze zaczniemy budować na mapie budynek lub zbierać określony rodzaj surowców nie zdążymy zebrać innych i przegramy np. z głodu. Ta mocna skryptowość połączona, z bez sensownym roglikiem bardziej skłania mnie do myślenia o niej jako grze logicznej z elementami strategicznymi.
Spolszczenie jakie mi się ukazało raz było po rosyjsku, nie wiem dlaczego ale jedna z informacji pod czas ogrywania kampanii napisana była cyrylicą (może to nie był rosyjski, ale z pewnością nie polski). Zdarzyło się też parę błędów gramatycznych, ale to nie są to krzywdzące szczegóły. Zastanawiające jest tylko to, ile takich jeszcze błędów może być w grze. Ostatnią rzeczą, która mnie zastanowiła to “przepowiedziane kataklizmy” – ja rozumiem że o powodzi jest głośno i wszystkie patrzaki dlatego uciekają do centrum (oka), ale skąd oni wiedzą, że za 8 tur wybuchnie pożar w budynku. Wyobraźcie sobie taką sytuację, w której pojawia wam się na pasku tur ikonka, że za 8 tur wybuchnie pożar np. w tartaku – jak to musi wyglądać od strony patrzaków. Jeśli wiedzą, że ma wybuchnąć pożar to może niech zabezpieczą ten budynek tak by się nie zapalił. Domyślam się że w ten sposób twórcy chcieli nam w lżejszy sposób utrudnić grę, niestety kosztem klimatu.
Ocena gry As Far As The Eye
Ocena gry jest bardzo trudna, podobnie jak jej późniejszy poziom rozgrywki. Z jednej strony jest ona świetna pod względem pomysłów i historii, a z drugiej strony ma masę błędów. Dla gracza wymagającego pomyślunku i dużego zaangażowania może być to tytuł godny uwagi. Dla niedzielnego gracza i fascynata wielkich strategii i potężnych bitew będzie stratą czasu. Nie chodzi tu o wybredność, ale poziom zaangażowania. Ktoś kto ma więcej czasu na gry i lubi się pomęczyć, żeby zwyciężyć, czy też odblokować osiągnięcia, znajdzie w niej naprawdę wymagający kawałek. Lecz dla tych którzy czasu nie mają może być czymś frustrującym.