Reklama
aplikuj.pl

Szkielet z epoki lodowcowej? Prawda okazała się zupełnie inna

archeologia

Archeolodzy sądzili, że w ich ręce trafiły szczątki samicy dzikiego konia, który zamieszkiwał tereny dzisiejszego Utah ok. 16 tysięcy lat temu. Dalsze analizy wykazały jednak, iż kości mają nie więcej jak 340 lat.

Pierwotnie badacze uznali, że mają do czynienia z pozostałościami dzikiej klaczy. Takowe zamieszkiwały Amerykę Północną od około 50 milionów do 10 000 lat temu. Zniknęły jednak w podobnym czasie co m.in. mamuty oraz gigantyczne leniwce – pod koniec ostatniej epoki lodowcowej.

Czytaj też: Ślady z epoki lodowcowej – co wiemy dzięki nim o podróży matki i dziecka?
Czytaj też: 12-latek odkrył szkielet dinozaura. To niezwykle rzadki okaz
Czytaj też: Jakie temperatury panowały podczas ostatniej epoki lodowcowej?

Prawda na ten temat okazała się zaskakująca. Zwierzę, które padło mając ok. 12 lat, jest znacznie bliższe współczesności niż mogłoby się wydawać. Nie był to również dziki, lecz udomowiony koń, zwany Equus caballus i sprowadzony do Ameryki przez Hiszpanów w XVI wieku.

Szkielet z epoki lodowcowej okazał się znacznie młodszy – ma nie więcej niż 340 lat

Badacze przypuszczają, iż klacz mogła zostać wychowana przez rdzennych mieszkańców dzisiejszego Utah. To również oni „odpowiadają” za pomyłkę związaną z datowaniem znaleziska. Szczątki konia zostały bowiem zakopane w dole otoczonym osadami z jeziora, które pochodzą sprzed 14 000 do 16 000 lat.

Czytaj też: Ten nietypowy ssak ma szkielet kosmity
Czytaj też: W jaki sposób doszło do zakończenia epok lodowcowych?
Czytaj też: Prehistoryczny szkielet z Niemiec dostarcza informacji o naszych przodkach

Dopiero datowanie radiowęglowe oraz analizy pod kątem anatomii i DNA zwierzęcia doprowadziły do rozwiązania zagadki. Badanie izotopów występujących w szkliwie zębów konia ujawniło, że pił on wodę i spożywał roślinność występującą w regionie Wasatch Front w Utah. W obrębie tego właśnie obszaru znaleziono same szczątki.